czwartek, 30 stycznia 2014

1: Spotkanie x Dziewczyny x Z x Kapturem

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, gdy dotarli na miejsce. Ulice pustoszały z minuty na minutę, przez co miasteczko sprawiało wrażenie opuszczonego. Killua spojrzał na horyzont i zamyślił się. Minęły dwa lata od egzaminu, na którym poznał Gona. Od tamtego czasu byli nierozłączni. Jak najlepsi przyjaciele... jednak teraz czuł, że nadchodzą smutne czasy. Nie potrafił określić skąd to przeczucie. Wnioskował na podstawie instynktu, który egoistycznie wykrywał zagrożenia dla jego spokoju.
- Killua, popatrz, popatrz! - krzyknął podekscytowany Gon, wskazując miasto. Z pagórka na którym stali, można było dostrzec rynek, gdzie trwał festyn.
- Chodźmy!
Killua kiwnął głową i pobiegli w kierunku miasta.
***
Rynek był większy, niż by się mogło wydawać, mimo to panował na nim niesamowity tłok. Ludzie przepychali się obok siebie ze zniecierpliwieniem, chcąc dotrzeć do stoiska, jakim byli zainteresowani. Chłopcy zewsząd słyszeli głosy namawiające do kupna różnorakiego towaru, od złotych ozdób do zwykłych sukienek i dywanów.
Killua ze spokojem i podążał za podekscytowanym Gonem, który podbiegał do każdego straganu po kolei i z zachwytem przyglądał się rzeczom wyłożonym na ladzie. Jednak, w pewnym momencie wypatrzył basen ze słodyczami i nie namyślając się szczególnie, podbiegł do stoiska, zostawiając przyjaciela.
Gon nagle zorientował się, że nie ma koło niego białowłosego.
- Killua! - zawołał, jednak jego głos zniknął w krzyku tłumu. Wyciągnął telefon i wykrecił numer. Killua wynurzył się z pod cukierków i odebrał połaczenie.
- Halo?
- Killua? Gdzie jesteś ?
- W basenie ze słodyczy.
- GDZIE?!- usłyszał podekcytowanego Gona. Killua westchnął i wyszedł z basenu.
- Już do ciebie idę. Gdzie jesteś?
- Jestem pod stoiskiem z piłka- Połączenie się urwało.
Killua popatrzył się zaniepokojony na komórkę i pobiegł w kierunku stoiska, przy którym zostawił Gona. Miał złe przeczucia, które teraz się nasiliły. Gdy dotarł na miejsce zobaczył przyjaciela, otoczonego przez pięciu dobrze zbudowanych mężczyzn. Wszyscy przechodnie jak na komendę odsunęli się od grupki i wycofali w poboczne uliczki, by przypadkiem nie wplątać się w zamieszanie.
Gon zmierzył przeciwników wzrokiem. Być może byli silni, lecz nie wyglądali na zbyt inteligentnych.
Jeden z opryszków rzucił się na czarnowłosego. Gon uchylił się, podkładając jednocześnie nogę mężczyźnie. Ten stracił równowagę i runął z hukiem na ziemię. Gdy dwóch nastepnych osiłków rzuciło się na chłopaka,Freecess podskoczył, powodując zderzenie napastników. Trzeci wyjął z kieszeni nóż i zamachnął się. Gon pobiegł w jego stronę...
Nagle czarny cień mignął chłopakowi przed oczami. Mężczyzna runął na ziemię nieprzytomny. Ostatni, widząc porażkę towarzyszy,uciekł z krzykiem. Killua przyglądał się z szokiem zakapturzonej postaci. Nie wyczuł jej, chociaż miał wyostrzone instynkty. Spojrzał na Gona. Złotooki stał w osłupieniu i patrzył w tym samym kierunku . Killua błyskawicznie podbiegł do nieznajomego i zerwał mu kaptur z głowy, po czym odsunął się zszokowany.
- Ej! - pisnęła dziewczyna, poprawiając krótkie, intensywnie czerwone włosy. - A delikatniej to nie łaska?
Białowłosy stał osłupiały. Niby jak miał jej na to odpowiedzieć?
- Te, siwek, może byś tak przeprosił??? - spytała dziewczyna z wyrzutem. - Tak to jest ratować przejezdnych. Pomagasz im, a oni w zamian co? Wyrywają ci włosy !
- No już, już - Gon starał się uspokoić dziewczynę. - Killua nie chciał cię skrzywdzić.
- Chcę to usłyszeć od niego - powiedziała złotooka naburmuszona.
- Pff. Przepraszam - odpowiedział Killua niechętnie, krzyżując ręce na piersi i przyglądąc się dziewczynie. Nie podobała mu się. Było w niej coś, co go niepokoiło. Kogoś mu przypominała...
- Ładnie poradziliście sobie z Czerwonymi Chustami.
- Kim? - spytał Gon zdezorientowany.
- Czerwone Chusty to grupka facetów, którzy okradają dzieci. Niekiedy je porywają i sprzedają...Macie gdzie spać? - zapytała dziewczyna z nienacka, szczerząc ząbki.
- Wynajmiemy sobie pokój w hotelu - powiedział Gon wesoło. Killua zrobił się cały czerwony.
- Gon...
- O rety. - Szepnęła dziewczyna. - Jaki podtekst...
- Co?
- Za grosz zrozumienia.
Rzuciła białowłosemu współczujące spojrzenie i zmieniła temat.
- No a więc. Pokoje w hotelu można wynajmować w godzinach od ósmej do siedemnastej. Jest... -spojrzała na zegarek - Dwudziesta dwie.
- Co?! - zdziwił się Killua.
Dziewczyna zaśmiała się.
- W Oregonie jest duży ruch, dlatego wynajem skrócają do określonych godzin. Powinniście najpierw załatwić nocleg, Siwku,  a nie skoczyć na zabawy...
- Buraczana głowa - odpyskował Killua.
- Siwek!
- Pomidor!
- Bałwan!
- Truskawa!
- Truskawa? - zdziwiła się dziewczyna.
- Kapuściany łeb - Killua uśmiechnął się usatysfakcjonowany. Dziewczyna wzięła dwa głebokie wdechy i obróciła się do Gona, ignorując Killuę.
- Mogę was przenocować - uśmiechnęła się do bruneta przyjaźnie. - W zamian za to opowiecie mi, co was tu sprowadza.
- Zgoda! - odpowiedział Gon entuzjastycznie. Killua zdrętwiał na sekundę, zaraz po tym zawołał przyjaciela i odciągnął go na bok.
- Dlaczego się zgodziłeś? Nie znamy jej. Jesteś pewny, że ona nie jest wrogiem?
- Hmm- zamyślił się Gon. - Pomogła nam, jest miła i proponuje nocleg... i może też coś wiedzieć. Po za tym... Jest chyba w naszym wieku. Czemu miałaby być naszym wrogiem?
Killua popatrzył się na niespokojnie na dziewczynę. Ta siadła sobie na murku fontanny i bawiła się wodą. Nagle odwróciła głowę w jego stronę, jakby wyczuwając spojrzenie chłopaka. Jej złote oczy jarzyły się delikatnie, jednak były zimne, jakby... nie z tego świata?
Killua napiął mięśnie i uciekł spojrzeniem.
- Zgoda. Ale masz być ostrożny - szepnął brunetowi. Gon kiwnął głową i pobiegł do dziewczyny.
- Okej. Idziemy! - zawołał.
Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie.
- A tak w ogóle... mówią na mnie Nell- przedstawiła się.
- Ja jestem Gon, a to jest Killua! - wykrzyczał złotooki. Dziewczyna mimochodem pomyślała, że chłopiec jest za bardzo entuzjastyczny.
- Dobra, idziemy! - zarządziła i ruszyła przed siebie. Gon i Killua ruszyli za nią.
Zoldyck popatrzył się podejrzliwie na dziewczynę i zacisnął dłonie w pięści, a przez głowę przemknęła mu jedna myśl.
,,Jeśli spróbuje skrzywdzić Gona... Zabiję ją.''
Kątem oka zauważył ruch. Błyskawicznie odwrócił głowę w tamtą stronę, jednak po krótkiej obserwacji stwierdził, że niczego nie widzi.
- Killua, wszystko w porządku ? - spytał Gon patrząc na przyjaciela.
- Tak -  odpowiedział bialowłosy, wpatrując się jeszcze przez chwilę w dach domu. Zaraz potem dołączył do towarzyszy.
***
  Mężczyzna w czarnej pelerynie zeskoczył z dachu i głosno wypuścił powietrze z płuc. W swojej wieloletniej karierze nie zdarzyło mu się spotkać kogoś o tak wyostrzonych zmysłach i instynkcie.
,,Było blisko"- przemknęło mu przez myśl.
Oparł się nonszalancko o ścianę i wyjął papierosa. Zapalił i zaciągnął się mocno, po czym powoli wypuścił dym z płuc, rozkoszując się zapachem tytoniu.
,,Było naprawdę blisko."
Gdyby nie jego zwinność, prawdopodobnie już by nie żył. Wiedział, że chłopiec był groźny pomimo niewinnego wyglądu. W końcu należał do rodziny Zoldyck. Jednak to nie on był jego celem.
Mężczyzna rzucił pojarę na ziemię i przydeptał butem, po czym szybkim ruchem wyciągnął telefon. Wykrecił sprawnie numer i przystawił aparat do ucha. Po trzech sygnałach usłyszał znajomy damski głos i standardowe ,,Halo?"
- Znalazłem - wymruczał w słuchawkę. - Jest jeszcze dwóch chłopców. Jeden z nich jest ZZ.
- Przyjęłam. Możesz wracać.
Zakapturzony meżczyzna  uśmiechnął się złowieszczo i zamknął szybko telefon. Po chwili wskoczył na dach i rozpłynął się w mroku.
W tym samym czasie trójka nastolatków szła przez ulice miasta rozmawiając beztrosko, nieświadoma, że niedługo ich spokój zostanie brutalnie zniszczony...
___________
Ta daaaaa ! Pierwszy rozdzialik napisany!!! Wiem, że prawie nic się w nim nie dzieje, ale jakiś początek musi być ... niedługo zrobi się ciekawiej. ^^
No, a teraz podbudować moją wenę! Komenta proszę!!! ^^ Śmiało możecie krytykować. Przyjmę to na klatę ^^

3 komentarze:

  1. Tak sobie czegoś szukałam o hxh i szczerze powiedziawszy myślałam, że nic nie znajdę. Nie spotkałam jeszcze żadnego ff opartego na tym tytule (a yaoi nie mam zamiaru czytać :P), a tu jaka niespodzianka... I historia zapowiada się ciekawie, w sumie nie ma nic do zarzucenia :D Tylko niestety widzę, że ostatni post był dość dawno wstawiony więc nie wiem, czy masz zamiar kontynuować to opowiadanie :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeej~ Dzięki za komentarz. Ja też spotykałam się w sumie tylko i wyłącznie z yaoi, więc postanowiłam coś sama naskrobać. Ale potem stwierdziłam, że skoro jest tyle yaoiców, to pewnie ludzie to wola i nikt nie będzie czytał tego co naskrobałam. A potem o tym zapomniałam. I wchodzę, patrzę...A tu taka niespodzianka.^^ Ciesz ę się, że ci się podoba. Myślę, że się za to zabiorę już w tym tygodniu. Twój komentarz bardzo mnie zmotywował i zachęcił do dalszego pisania^^ Arigatou, Yasha-chan^^ :)

      Usuń
  2. Świeetneee *^* Jestem pod wrażeniem, nie mam żadnych zarzutów i wciąga, chce następne rozdziały ~~

    OdpowiedzUsuń