sobota, 22 listopada 2014

2: Cisza x Przed x Burzą

Ohayou! * kłania się* Gomene, gomene... Rozdział miał pojawić się ,,niedługo" a pojawia się po długim czasie. HxH zdążyło się już skończyć!!! *szloch* Oglądałam ostatni odcinek chyba z dwadzieścia razy, żeby chociaż przedłużyć rozstanie z tą serią. Jakoś dopiero teraz wpadłam na to, że mogłabym oglądnąć wszystko od nowa...
Nie przedłużając, dodaję kolejny rozdział. Co prawda mało się w nim dzieje, ale jeszcze góra dwa takie spokojne rozdziały i się zacznie. Miałam dużo czasu, żeby to sobie rozplanować. :)
Miłego czytania!
----------------------------------------------------------------------------------------


Zatrzymali się przed szarą, starą kamienicą. Killua zmierzył z niepokojem budynek, oceniając jego solidność. Z szarych ścian gdzieniegdzie sypał się tynk. W niektórych miejscach widać było gołą cegłę. Chłopak nie musiał pytać, żeby wiedzieć iż kamienica jest baaaardzo stara.

,,Dlaczego to jeszcze stoi?"

- Wiem, że nie wygląda za ciekawie - odezwała się Nell przepraszającym tonem, jakby czytając chłopakowi w myślach. - Ale to naprawdę solidny budynek. Wybudował go mój pradziadek, a mój dziadek i ojciec dokonywali poprawek. Nie jest tylko odremontowany z zewnątrz. Po za tym, od środka wygląda znacznie lepiej.
Chłopcy kiwnęli głowami i weszli do budynku za dziewczyną. Miała rację. W środku kamienica reprezentowała się o wiele lepiej. Ściany klatki były koloru jasnożółtego, a podłogę wyłożono biało czarnymi płytami. Pachniało farbą, co świadczyło o niedawnym malowaniu.Nell wyszła na czwarte piętro i otworzyła kopniakiem drzwi.- WRÓCIŁAAAAAAMMM!!! - wydarła się na całe gardło. - I PRZYPROWADZIŁAM GOŚCI!!!- Nie krzycz tak, dziecko - usłyszeli męski głos. Po chwili z kuchni wyszedł szkarłatnowłosy mężczyzna o zielonych oczach i zmierzył gości ostrym spojrzeniem. - Mówiłem ci coś o chłopakach, prawda? - spytał poirytowany. - Dopiero po osiemnastce.- Tato, oni nie mają gdzie się podziać - załkała Nell. - To nasi dalecy kuzyni, pamiętasz? A może już nie kojarzysz wujka Lou?- Wujka Lou..? - zdziwił się mężczyzna.- Tak, wujka Lou - powtórzyła szkarłatnowłosa uśmiechając się niewinnie. - To... Brat żony wujka mamy! Tylko jego nie było na świętach trzy lata temu...- Aaaaachaaaa... Ach ten - mężczyzna podszedł i pogłaskał chłopców po głowach. - Cześć... Eeee...- Killua i Gon - odezwał się białowłosy.- Ty naprawdę nas nie pamiętasz wujku - zaśmiał się Gon. Ojciec dziewczyny uśmiechnął się zakłopotany i spojrzał na Nell spanikowany.- Wezmę ich na górę - zaproponowała dziewczyna. Chwyciła Gona i Killuę za ręce po czym pociągnęła za sobą do pokoju. Tam zatrzasnęła drzwi i przekręciła kluczyk, ku niezadowoleniu Killui. Nie czuł się dobrze w obcym domu, a dziewczyna zablokowała jedyną drogę ucieczki.

,,Chociaż jest jeszcze okno" - stwierdził, rzucając krótkie spojrzenie szybie. Chociaż skok z czwartego piętra nie napawał go zbytnio optymizmem...

- Twój tata to zabawny człowiek - zaśmiał się Gon. Nell wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się delikatnie.- Jest roztrzepany i nie pamięta większości członków rodziny, jednak nigdy tego nie przyzna, co jest mi na rękę. Chociaż nie zdziwię się, jak nas kiedyś okradną, podając się za krewnych.- Ale jest jeszcze twoja mama, prawda? - spytał brunet.- Tak. Rozgarnięta kobieta... Killua przestał ich słuchać i rozejrzał się.Pomieszczenie było średnich rozmiarów, utrzymane w kolorach fioletu i bieli. Koło okna stało duże małżeńskie łoże, zaraz obok postawiono biurko, po którym walały się papiery. Naprzeciwko stała szeroka, biała szafa, a na środku pokoju leżał duży, zielony dywan z długim włosem.Killua lubił tego typu dywany. Zawsze były miękkie i ciepłe - idealne do leżenia i objadania się na nich słodyczami. W swoim domu mieli tylko jeden taki dywan , w pokoju Illumi'ego, dlatego nie przesiadywał na nim często. Nie miał też na to zbytnio czasu. Treningi i misje zabierały mu większość dni.- Nie zjem was.Chłopak popatrzył się na szkarłatnowłosą zdezorientowany.- Co?- Nie zjem was - powtórzyła Nell, patrząc na Zoldyck'a rozbawiona. - Dlatego przestań szukać wzrokiem drogi ucieczki.- Jeeej, ty to wszystko rysowałaś?! - krzyknął Gon, przeglądając kartki leżące na biurku. - Niesamowite!  Dziewczyna spojrzała na bruneta zszokowana, po czym rzuciła się spanikowana w jego kierunku.- Odłóż to! - pisnęła, próbując wyrwać Gonowi kartki. Chłopak odskakiwał zręcznie za każdym razem gdy dziewczyna doskakiwała do niego. W końcu potknął się o dywan i wywinął orła, a dziewczyna upadła na niego i nie marnując szansy, wyrwała mu rysunki.Killua usiadł na łóżku i oglądał całą sytuację z rozbawieniem. Gon był zwinniejszy niż większość ludzi, dlatego nadążenie za nim dla przeciętnego człowieka, było wręcz niemożliwe.- Nie powinieneś ruszać rzeczy innych ludzi - powiedziała Nell z wyrzutem, chowając wszystkie rysunki do szuflady biurka. - Rety.- Dlaczego nie chcesz, żeby ktoś je widział? - spytał Gon zdziwiony. - Są śliczne.- Nie są! - naburmuszyła się Nell.- Są!- Nie są!- Są!- Nie ważne - westchnęła szkarłatnowłosa i podeszła do drzwi. - Pójdę po coś do jedzenia, a potem opowiecie mi co was tu sprowadza.

***

- Czyli szukacie ojca Gona? - spytała, pakując sobie do buzi kolejną kromkę.Cała trójka leżała na dywanie i objadała się kromkami z szynką i ogórkiem oraz słodyczami.- Tak - odpowiedział Killua, otwierając kolejnego batonika. - Doszły nas słuchy że był tu ostatnio, więc postanowiliśmy się rozejrzeć.- Imię i nazwisko - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się zadziornie. Gon i Killua spojrzeli na nią zdziwieni.- Po co ci? - spytał Gon. Dziewczyna prychnęła lekceważąco.- Jestem, uszami i oczami tego miasta. Wiem wszystko, co się w nim dzieje, od sprzedawania przez staruszkę zgniłych owoców po romans sąsiada z naprzeciwka. Jeżeli twój ojciec się tu pojawił, na pewno go znam.- Ging Freccss. Zapadła cisza, którą po chwili przerwał pełen szoku krzyk.- CCCCCCCCOOOOOOOOOOOOOO?!- O co ci chodzi? - spytał Killua. Nell chwyciła Gona za ramiona i spojrzała mu w oczy.- Posłuchaj mnie teraz uważnie, Gon - powiedziała powoli. - Nie. Podawaj. W tym. Mieście. Swojego. Nazwiska. Zrozumiałeś?-  No tak... - odpowiedział brunet skołowany.- Ale dlaczego? Dziewczyna westchnęła i usiadła po turecku, opierając się rękami o podłogę.- Twój ojciec ma na pieńku z większością tutejszych mieszkańców - powiedziała zmęczonym głosem. - Dużo namieszał.- Na przykład? - spytał Gon.- Przez niego zbankrutowała większość hazardzistów. I rozpadły się bogate pary, bo zachciało mu się podrywów... et cetera. A potem się zmył. I dobrze.- Nie brzmisz, jakbyś była z tego zadowolona - zauważył Killua. Z twarzy dziewczyny zniknęły wszelkie emocje. Odwróciła wzrok i splotła dłonie. - Późno już - zaśmiała się sztucznie i zerwała z podłogi. - Znam kogoś, kto będzie wiedział gdzie udał się stąd twój tata - powiedziała do Gona. - Naprawdę?! - spytał brunet z entuzjazmem. Nell kiwnęła głową.-  Ale to jutro. Teraz idziemy spać.Niestety nie mam zapasowych materacy... Możecie spać na dywanie? Jest miękki, więc powinno być wygodnie...Chłopcy zgodzili się i godzinę później Nell i Gon spali głębokim snem.Killua nie mógł zasnąć. Coś go niepokoiło w tym domu, rodzicach Nell i w samej Nell. W jej reakcji na jego uwagę o ojcu Gona.  No i w jej rozmowach z Gonem. Była po prostu dziwna... I kogoś mu przypominała. To niepokojące uczucie, zagłuszone przez inne wrażenia, teraz dało o sobie ponownie znać. Jej oczy... Znał je. Nie pamiętał skąd, ale na sto procent je znał. Niepokoiło go to. Jego instynkt krzyczał ,,uciekaj!!!" jednak nie wiedział dlaczego. Być może to przez ten wzrok wtedy, w mieście. 

,,Jakby nie z tego świata.''

Znał dobrze to spojrzenie. Członkowie jego rodziny mieli takie samo. 

,,Kim ona jest?"

Nie wiedział, jednak czuł, że niedługo poznają częściową odpowiedź na to pytanie. Tylko czy rzeczywiście chcieli ją poznać? Przecież jutro się z nią rozstaną i nigdy więcej się nie spotkają. Więc dlaczego czuł taki niepokój?

,,Za dużo myślisz" - zbeształ się w myślach. 

Z jego ust wydobyło się ciche westchnienie. Może i za dużo myślał, ale taki już był. A odkąd poznał Gona musiał myśleć za dwóch, ponieważ jego przyjaciel nie robił tego zbyt często. Odwrócił się i spojrzał na śpiącego głębokim snem bruneta. Chłopak był opatulony po szyję kocem który Nell wygrzebała z szafy. Uśmiechał się.

,,Ciekawe co mu się śni... Pewnie coś dobrego."

Killua uśmiechnął się wyobrażając sobie co może śnić się przyjacielowi i zamknął oczy. Po chwili już sam spał głębokim snem, jednak nie był to spokojny, miły sen jak u Gona. Killuę po raz kolejny nawiedziły koszmary, jednak nie mógł się obudzić.Niestety, złe sny białowłosego nie różniły się zbytnio od tego, co miało nastąpić.Ale nie mógł o tym wiedzieć.

czwartek, 30 stycznia 2014

1: Spotkanie x Dziewczyny x Z x Kapturem

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, gdy dotarli na miejsce. Ulice pustoszały z minuty na minutę, przez co miasteczko sprawiało wrażenie opuszczonego. Killua spojrzał na horyzont i zamyślił się. Minęły dwa lata od egzaminu, na którym poznał Gona. Od tamtego czasu byli nierozłączni. Jak najlepsi przyjaciele... jednak teraz czuł, że nadchodzą smutne czasy. Nie potrafił określić skąd to przeczucie. Wnioskował na podstawie instynktu, który egoistycznie wykrywał zagrożenia dla jego spokoju.
- Killua, popatrz, popatrz! - krzyknął podekscytowany Gon, wskazując miasto. Z pagórka na którym stali, można było dostrzec rynek, gdzie trwał festyn.
- Chodźmy!
Killua kiwnął głową i pobiegli w kierunku miasta.
***
Rynek był większy, niż by się mogło wydawać, mimo to panował na nim niesamowity tłok. Ludzie przepychali się obok siebie ze zniecierpliwieniem, chcąc dotrzeć do stoiska, jakim byli zainteresowani. Chłopcy zewsząd słyszeli głosy namawiające do kupna różnorakiego towaru, od złotych ozdób do zwykłych sukienek i dywanów.
Killua ze spokojem i podążał za podekscytowanym Gonem, który podbiegał do każdego straganu po kolei i z zachwytem przyglądał się rzeczom wyłożonym na ladzie. Jednak, w pewnym momencie wypatrzył basen ze słodyczami i nie namyślając się szczególnie, podbiegł do stoiska, zostawiając przyjaciela.
Gon nagle zorientował się, że nie ma koło niego białowłosego.
- Killua! - zawołał, jednak jego głos zniknął w krzyku tłumu. Wyciągnął telefon i wykrecił numer. Killua wynurzył się z pod cukierków i odebrał połaczenie.
- Halo?
- Killua? Gdzie jesteś ?
- W basenie ze słodyczy.
- GDZIE?!- usłyszał podekcytowanego Gona. Killua westchnął i wyszedł z basenu.
- Już do ciebie idę. Gdzie jesteś?
- Jestem pod stoiskiem z piłka- Połączenie się urwało.
Killua popatrzył się zaniepokojony na komórkę i pobiegł w kierunku stoiska, przy którym zostawił Gona. Miał złe przeczucia, które teraz się nasiliły. Gdy dotarł na miejsce zobaczył przyjaciela, otoczonego przez pięciu dobrze zbudowanych mężczyzn. Wszyscy przechodnie jak na komendę odsunęli się od grupki i wycofali w poboczne uliczki, by przypadkiem nie wplątać się w zamieszanie.
Gon zmierzył przeciwników wzrokiem. Być może byli silni, lecz nie wyglądali na zbyt inteligentnych.
Jeden z opryszków rzucił się na czarnowłosego. Gon uchylił się, podkładając jednocześnie nogę mężczyźnie. Ten stracił równowagę i runął z hukiem na ziemię. Gdy dwóch nastepnych osiłków rzuciło się na chłopaka,Freecess podskoczył, powodując zderzenie napastników. Trzeci wyjął z kieszeni nóż i zamachnął się. Gon pobiegł w jego stronę...
Nagle czarny cień mignął chłopakowi przed oczami. Mężczyzna runął na ziemię nieprzytomny. Ostatni, widząc porażkę towarzyszy,uciekł z krzykiem. Killua przyglądał się z szokiem zakapturzonej postaci. Nie wyczuł jej, chociaż miał wyostrzone instynkty. Spojrzał na Gona. Złotooki stał w osłupieniu i patrzył w tym samym kierunku . Killua błyskawicznie podbiegł do nieznajomego i zerwał mu kaptur z głowy, po czym odsunął się zszokowany.
- Ej! - pisnęła dziewczyna, poprawiając krótkie, intensywnie czerwone włosy. - A delikatniej to nie łaska?
Białowłosy stał osłupiały. Niby jak miał jej na to odpowiedzieć?
- Te, siwek, może byś tak przeprosił??? - spytała dziewczyna z wyrzutem. - Tak to jest ratować przejezdnych. Pomagasz im, a oni w zamian co? Wyrywają ci włosy !
- No już, już - Gon starał się uspokoić dziewczynę. - Killua nie chciał cię skrzywdzić.
- Chcę to usłyszeć od niego - powiedziała złotooka naburmuszona.
- Pff. Przepraszam - odpowiedział Killua niechętnie, krzyżując ręce na piersi i przyglądąc się dziewczynie. Nie podobała mu się. Było w niej coś, co go niepokoiło. Kogoś mu przypominała...
- Ładnie poradziliście sobie z Czerwonymi Chustami.
- Kim? - spytał Gon zdezorientowany.
- Czerwone Chusty to grupka facetów, którzy okradają dzieci. Niekiedy je porywają i sprzedają...Macie gdzie spać? - zapytała dziewczyna z nienacka, szczerząc ząbki.
- Wynajmiemy sobie pokój w hotelu - powiedział Gon wesoło. Killua zrobił się cały czerwony.
- Gon...
- O rety. - Szepnęła dziewczyna. - Jaki podtekst...
- Co?
- Za grosz zrozumienia.
Rzuciła białowłosemu współczujące spojrzenie i zmieniła temat.
- No a więc. Pokoje w hotelu można wynajmować w godzinach od ósmej do siedemnastej. Jest... -spojrzała na zegarek - Dwudziesta dwie.
- Co?! - zdziwił się Killua.
Dziewczyna zaśmiała się.
- W Oregonie jest duży ruch, dlatego wynajem skrócają do określonych godzin. Powinniście najpierw załatwić nocleg, Siwku,  a nie skoczyć na zabawy...
- Buraczana głowa - odpyskował Killua.
- Siwek!
- Pomidor!
- Bałwan!
- Truskawa!
- Truskawa? - zdziwiła się dziewczyna.
- Kapuściany łeb - Killua uśmiechnął się usatysfakcjonowany. Dziewczyna wzięła dwa głebokie wdechy i obróciła się do Gona, ignorując Killuę.
- Mogę was przenocować - uśmiechnęła się do bruneta przyjaźnie. - W zamian za to opowiecie mi, co was tu sprowadza.
- Zgoda! - odpowiedział Gon entuzjastycznie. Killua zdrętwiał na sekundę, zaraz po tym zawołał przyjaciela i odciągnął go na bok.
- Dlaczego się zgodziłeś? Nie znamy jej. Jesteś pewny, że ona nie jest wrogiem?
- Hmm- zamyślił się Gon. - Pomogła nam, jest miła i proponuje nocleg... i może też coś wiedzieć. Po za tym... Jest chyba w naszym wieku. Czemu miałaby być naszym wrogiem?
Killua popatrzył się na niespokojnie na dziewczynę. Ta siadła sobie na murku fontanny i bawiła się wodą. Nagle odwróciła głowę w jego stronę, jakby wyczuwając spojrzenie chłopaka. Jej złote oczy jarzyły się delikatnie, jednak były zimne, jakby... nie z tego świata?
Killua napiął mięśnie i uciekł spojrzeniem.
- Zgoda. Ale masz być ostrożny - szepnął brunetowi. Gon kiwnął głową i pobiegł do dziewczyny.
- Okej. Idziemy! - zawołał.
Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie.
- A tak w ogóle... mówią na mnie Nell- przedstawiła się.
- Ja jestem Gon, a to jest Killua! - wykrzyczał złotooki. Dziewczyna mimochodem pomyślała, że chłopiec jest za bardzo entuzjastyczny.
- Dobra, idziemy! - zarządziła i ruszyła przed siebie. Gon i Killua ruszyli za nią.
Zoldyck popatrzył się podejrzliwie na dziewczynę i zacisnął dłonie w pięści, a przez głowę przemknęła mu jedna myśl.
,,Jeśli spróbuje skrzywdzić Gona... Zabiję ją.''
Kątem oka zauważył ruch. Błyskawicznie odwrócił głowę w tamtą stronę, jednak po krótkiej obserwacji stwierdził, że niczego nie widzi.
- Killua, wszystko w porządku ? - spytał Gon patrząc na przyjaciela.
- Tak -  odpowiedział bialowłosy, wpatrując się jeszcze przez chwilę w dach domu. Zaraz potem dołączył do towarzyszy.
***
  Mężczyzna w czarnej pelerynie zeskoczył z dachu i głosno wypuścił powietrze z płuc. W swojej wieloletniej karierze nie zdarzyło mu się spotkać kogoś o tak wyostrzonych zmysłach i instynkcie.
,,Było blisko"- przemknęło mu przez myśl.
Oparł się nonszalancko o ścianę i wyjął papierosa. Zapalił i zaciągnął się mocno, po czym powoli wypuścił dym z płuc, rozkoszując się zapachem tytoniu.
,,Było naprawdę blisko."
Gdyby nie jego zwinność, prawdopodobnie już by nie żył. Wiedział, że chłopiec był groźny pomimo niewinnego wyglądu. W końcu należał do rodziny Zoldyck. Jednak to nie on był jego celem.
Mężczyzna rzucił pojarę na ziemię i przydeptał butem, po czym szybkim ruchem wyciągnął telefon. Wykrecił sprawnie numer i przystawił aparat do ucha. Po trzech sygnałach usłyszał znajomy damski głos i standardowe ,,Halo?"
- Znalazłem - wymruczał w słuchawkę. - Jest jeszcze dwóch chłopców. Jeden z nich jest ZZ.
- Przyjęłam. Możesz wracać.
Zakapturzony meżczyzna  uśmiechnął się złowieszczo i zamknął szybko telefon. Po chwili wskoczył na dach i rozpłynął się w mroku.
W tym samym czasie trójka nastolatków szła przez ulice miasta rozmawiając beztrosko, nieświadoma, że niedługo ich spokój zostanie brutalnie zniszczony...
___________
Ta daaaaa ! Pierwszy rozdzialik napisany!!! Wiem, że prawie nic się w nim nie dzieje, ale jakiś początek musi być ... niedługo zrobi się ciekawiej. ^^
No, a teraz podbudować moją wenę! Komenta proszę!!! ^^ Śmiało możecie krytykować. Przyjmę to na klatę ^^

niedziela, 26 stycznia 2014

Ohayou! - Czyli słówko na wstępie ^^

Siemanko,  czytelnicy!
W sumie jeszcze nic nie przeczytaliście, ale co tam. Do rzeczy.
Blog ma tematykę Hunter x Hunter jak sama nazwa wskazuje. Zirytowało mnie że nie mogę znaleść żadnego nie yaoistycznego polskiego fika, więc postanowiłam napisać własnego. Ciekawe, czy podołam :3
  Opowiadanie skupi się na Gonie i Killui ( bo ich najbardziej lubię) ale nie bedzie to yaoi. Jestem tolerancyjną osobą aczkolwiek nie potrafię pisać o boy love w tym anime~ Gomene.
Akcja nie bedzie miała nic wspólnego z akcją anime. Nie chciałabym jej zmieniać, po za tym mam własną wizję na przygody moich dwóch ulubieńców. Blog bedzie przez jakiś czas w 'budowie',  więc mogą zachodzić zmiany, ale tym się nie przejmujcie. To chyba tyle...
Niedługo dodam pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że komuś się spodoba ^^
Miłego czytania!