czwartek, 10 listopada 2016

8: Po x Za x Kontrolą.

Niech będzie, jednak po długim zastanowieniu, nie zawieszam XD Łapcie :*

xXxXxXxXx

- Gon!

Chciał odpowiedzieć, jednak organizm odmawiał mu posłuszeństwa.

- Błagam, Gon, powiedz coś!

Roztrzęsiony głos nastolatki dawał mu do myślenia.

,,Dlaczego się martwisz, Nell?"

- Jest sparaliżowany, debilko - zaśmiał się obcy mu głos. - Nawet jeśli żyje, nie odpowie Ci.

Nell zmierzyła Gona wzrokiem, a do jej oczu napłynęły łzy. Był cały zakrwawiony, a porządna rana na prawym boku wymagała natychmiastowego opatrzenia. Mniejsze nacięcia nie były groźne, jednak w tym wypadku tylko przyspieszały wykrwawianie się nastolatka.

- Gon...

Miała go ochronić. Jeszcze przed wejściem do tego cholernego budynku obiecała mu to. Obiecała, że nie pozwoli go skrzywdzić...!

- Cholera!

Wszystko działo się tak szybko... Zaraz po tym jak żelazne drzwi opadły z hukiem, ktoś ich zaatakował. Nie zauważyła tego. Atak był wymierzony w nią, mimo to nie wyczuła morderczych intencji. Jednak Gon zareagował natychmiastowo,  zasłaniając dziewczynę własnym ciałem. Oberwał za nią.

Świadomość takiego stanu rzeczy doprowadzała ją do szału. Koniec końców, to ona powinna tak leżeć... A teraz musiała patrzeć jak jej przyjaciel umiera.

Odwróciła wściekłe spojrzenie ku napastnikowi. Stał, ubrany cały na czerwono, z rozbawieniem wręcz wymalowanym na twarzy. Biała grzywka opadała mu na intensywnie szmaragdowe oczy, w których widziała zadowolenie.

- Znów się spotykamy, Nell.

Mimo że był pewny swoich słów, ona nie pamiętała by miała z nim kiedykolwiek do czynienia.

- Znów?

Uniósł brwi, zaskoczony.

- Nie pamiętasz mnie?

- A powinnam? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.

- Oj, zdecydowanie powinnaś.

Zadrżała, słysząc to. Może i powinna, jednak nie pamiętała. Po raz kolejny miała wrażenie, że umykało jej coś naprawdę ważnego.

- Co mu zrobiłeś? - spytała, zmieniając temat. Mężczyzna zaśmiał się, jakby niedowierzając.

- Gdybyś pamiętała, wiedziałabyś co mu zrobiłem. Wiedziałabyś, że dając się zasłonić, skazałaś go na powolną śmierć.

Spojrzała przerażona na Gona, nie chcąc wierzyć w to, co usłyszała. I nie wierzyła. Podświadomie miała pewność, że nie tak się przedstawiała sytuacja.

- Da się go uratować - powiedziała spokojnie, wstając z podłogi. Odpowiedź przyszła jakby sama, nie pozostawiając żadnych wątpliwości. - Używasz na nim swoich mocy, prawda? Nenu, czy jak to tam zwą.

- Nawet tego nie pamiętasz? - zaśmiał się mężczyzna, zaskoczony. - Jakie to zabawne. Najsilniejsza członkini Red Riders teraz stoi przede mną całkowicie bezbronna, nie mając pojęcia o najprostszych rzeczach.

- Członkini...?

- Żałosne - westchnął. - Zdradziłaś nas, wybiłaś połowę naszej grupy, a teraz po prostu sobie nie pamiętasz. Chciałbym poznać człowieka, który wyświadczył mi taką przysługę. Chociaż teraz nie będę miał takiej satysfakcji z zabicia cię.

- A kto powiedział, że dam się zabić?

Uniósł brwi, po czym uśmiechnął się szeroko.

- Ta postawa mi się podoba - odparł, wyciągając nóż. - Może jednak jeszcze zostało coś z naszego Ognistego Kosiarza.

- Może - wzruszyła ramionami.

Czekała na atak, jednak ten nie nastąpił. Nieznajomy stał, bawiąc się nożem, jakby się nad czymś zastanawiając.

- Zawrzyjmy układ - zaproponował nagle, patrząc na Nell uważnie. - Jeżeli zabijesz mnie w przeciągu piętnastu minut, twój kolega przeżyje.

- A jeśli nie? - spytała ostrożnie.

- Jeśli nie... To sam go rozszarpię na strzępy, a ty będziesz musiała patrzeć, jak umiera.

Na te słowa oczy dziewczyny ze złotych stały się jaskrawo pomarańczowe. Mężczyźnie przez chwilę zdawało się, jakby stanął w ogniu, przez co zrobił kilka kroków do tyłu. Zaraz po tym jednak uśmiechnął się szaleńczo i wyciągnął przed siebie ostrze.

- No chodź!

A Nell w dzikiej furii rzuciła się do ataku.

**

Gdyby nie fakt, że Killua nie miał czasu myśleć, zapewne teraz zastanawiałby się po co i dlaczego Red Riders robili tak obrzydliwe eksperymenty na ludziach. Teraz jednak był trochę zajęty unieszkodliwianiem tych ,, eksperymentów" które z jakiegoś powodu chciały go rozszarpać.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że atakujące jego i Nero kreatury jednak trochę przypominały ludzi.

Trochę za bardzo.

Nie sposób było je opisać. Niektóre miały zdeformowaną twarz na zwierzęcą, ostre pazury i łapy zamiast rąk. Inne z kolei miały lekko zdeformowaną twarz, ale ludzką. Jednak tylko pod względem postury i twarzy przypominały człowieka.

Inne mówiły. Płakały, prosiły o pomoc. Idąc w ich kierunku niczym zombie, żebrały o ratunek, którego dwójka nastolatków nie mogła im udzielić.

Killua zabijał automatycznie, nie przejmując się ich słowami. W pewnym momencie zupełnie się wyłączył. Pozwolił przejąć kontrolę instynktowi zabójcy. Mimo wszystko, to dzięki niemu jeszcze żył. Po za tym, miał za sobą wiele trupów. W końcu rodzinny biznes kręcił się wokół zabijania. Jako zabójca na zlecenie nie mógł sobie pozwolić na rozczulanie się nad ofiarą.

Jednak Nero w swoim życiu nigdy nie doświadczył czegoś równie okropnego. Nie musiał zabijać z zimną krwią. Fakt, widział trupy, ale one były martwe. Dla nich nie było już ratunku. Dlatego teraz powoli tracił całe opanowanie, jakim mógł się poszczycić jeszcze chwilę temu.

- Dlaczego?! - wrzasnął w końcu. W kącikach jego oczu zebrały się łzy. - Dlaczego musimy ich zabijać?! Czy to nie im mieliśmy pomóc?!

Miał rację. Killua dobrze o tym wiedział. Jednak prawda była okrutna...

- Dla nich już jest za późno, na ratunek, Nero!

- Łatwo ci mówić! Ty nie znasz tych ludzi! Nie musisz zabijać kogoś, kogo znasz!

- Braciszku...

Czerwonowłosy przestał krzyczeć, wpatrując się skamieniały w postać przed sobą.
Na oko wyglądała na zwykłą dziewczynkę. Maksymalnie osiem lat. Jaskrawo czerwone włoski spięte miała wysoko na głowie, w dwie kiteczki. Zielona sukienka do kolan dodawała jej uroku...  A raczej dodawałaby, gdyby nie owłosione, zwierzęce ręce zakończone szponami, oraz żółte oczy z wąskimi źrenicami.

,,Bazyliszkek" - przemknęło Killui przez myśl.

- Braciszku... pomóż mi... Błagam...

- Karin - powiedział chłopak zdławionym głosem. - Karin... Boże, Karin...!

- Zabij ją! - wrzasnął białowłosy, jednocześnie porażając prądem ostatnich napastników. - Nero..!

- Nie potrafię - odpowiedział szeptem, a po jego policzkach spłynęły łzy.

W tym samym momencie ręka dziewczynki z plaskiem przeszyła go na wylot. Nero kaszlnął, wypluwając jednocześnie krew i upadł na kolana.

- Zabierz mnie do domu - poprosiła płaczliwie Karin. Czerwonowłosy uśmiechnął się słabo i pogłaskał siedmiolatkę po głowie.

- Nie mamy już domu, siostrzyczko.

W tym samym momencie głowa dziewczynki osunęła się spod jego dłoni i upadła z głuchym hukiem na podłogę. Po chwili to samo stało się z korpusem dziecka, pomijając prawą rękę, która została w ciele zszokowanego chłopaka.

- Nero? Nero, mówię co ciebie!

Killua chwycił go zakrwawionymi dłońmi za ramiona, wcześniej wyciągając odciętą rękę z jego ciała. - Nero, słyszysz mnie?!

- Zabiłeś...

- Co?

- Zabiłeś ją - wycharczał osiemnstolatek.

- To już nie była twoja siostra - odpowiedział Killua ponuro. - Jakim cudem jeszcze żyjesz?

- Myślisz, że... tylko wy.. używacie Nenu..., głąbie? - skrzywił się i ponownie splunął krwią. Zoldyck pomógł mu położyć się na ziemi, po czym szybko ocenił stan chłopaka.

Było źle. Bardzo źle. Jeżeli atak uszkodził żołądek, Nero był praktycznie martwy i Killua doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Jakich by chłopak nie używał mocy, takiej rany szybko nie zatamuje.

,,Wykrwawi się."

- Nic mi nie będzie - powiedział nagle Nero, jakby czytając w myślach młodszego. - Lepiej spróbuj dostać się do środka - kiwnął głową na stalowe drzwi. - Tam może być krucho.

Zoldyck jednak nie zdążył nawet podejść, gdy przeszkoda została usunięta od drugiej strony... I to nie w zwykły sposób.

Stalowe drzwi zostały stopione.

Po drugiej stronie, Killua zobaczył Nell. Stała w lekkim rozkroku, a większość ciała pokrywała krew. Nie wyglądało jednak na to, by należała do niej.

Jej ubrania były w większości spalone - odkrywały większe fragmenty ciała niż normalnie, jednak nie na tyle, by chłopak odwrócił wzrok.

- Gon!

Białowłosy momentalnie znalazł się przy przyjacielu, oceniając jego stan. O dziwo, nie było wcale tak źle - zaledwie nacięcia na ciele, jedne głębsze, drugie płytsze.

Natomiast na prawym boku widniała sporych rozmiarów blizna, której na pewno wcześniej nie było.

- Co tu się działo? - spytał Killua zdziwiony, odwracając wzrok ku dziewczynie. Gdy spojrzał w jej oczy, przez chwilę zdawało mu się, że emanują ognistym kolorem. Jednak gdy mrugnął, wszystko wróciło do normy więc stwierdził, że mu się przewidziało.

- Czy to ważne? - Nell zaśmiała się cicho, po czym upadła na kolana.

- Ej... - Killua spojrzał na nią zaniepokojony.

- Nic mi nie jest. Po prostu jestem zmęczona... - w tej samej chwili przychyliła się w bok i upadła nieprzytomna na brudną od krwi posadzkę.

Zoldyck rozejrzał się z rezygnowany po towarzyszach. Dwóch rannych, jedna nieprzytomna, bez większych obrażeń. Z kawałków ciała rozrzuconych dokoła wnioskował, że również jeden trup. I on, przytomny, bez większych obrażeń.

Nie wiedział, co teraz zrobić.  Musiał iść po pomoc, ale bał się ich zostawić samych. Pozostało też wiele nie wyjaśnionych rzeczy, o których z chęcią by się dowiedział...

,,Przynajmniej żyjemy" - pocieszył się chłopak w myślach. - ,,Przynajmniej... Żyjemy."

xXxXxXx

Nareszcie udało mi się coś napisać :D

Za wszystkie błędy przepraszam, poprawię jak coś znajdę ^^

Dzięki za miłe komentarze, kocham was <3

6 komentarzy:

  1. Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Super, że nie zawieszasz opowiadania ~(*^*)~ A rozdział mega :D Już nawet nie przeszkadza mi tak długie czekanie :P Ważne, że w ogóle dodajesz.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodawać częściej, teraz miałam po prostu zawiechę twórczą, no i brak czasu. Ale jakoś to ogarnęłam :)
      Dzięki za komentarz :) Cieszę się, że się podobało :)

      Usuń
  2. I dobrze, że nie zawieszasz, talent masz i możliwości, szkoda by było takiego bloga.
    Genialny rozdział, aż mi serducho szybciej zaczęło walić od tej akcji. Poza tym jest to jeden z niewielu fanficków, w których naprawdę czuję klimat HunterxHunter.
    Pozdrawiam i weny życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :') Staram się jak mogę, jak już coś piszę :D Cieszę się, że ci się akcja podobała, bałam się , że wyjdzie nudno :P

      Usuń
    2. A planujesz na najbliższy czas nowy rozdział, czy pojawi się trochę później?

      Usuń
    3. W tym miesiącu powinnam jeszcze jeden dodać :)

      Usuń